Dlaczego ludzie nie przychodzą na benefity, które im oferujesz?
Świetny benefit to nie sukces. Sukces to benefit, na który ludzie naprawdę przychodzą.
Dajesz benefity. Pakiet premium. Warsztaty, platforma wellbeingowa¹, konsultacje z psychologiem. Czasem nawet coś bardziej twórczego - DIY, arteterapia, mindfulness. Firma płaci, HR się stara, kalendarz się ugina. I co?
Garstka osób zapisanych. Nieliczni przychodzą. A reszta? Czy to nie działa? Czy ludziom się nie chce? Czy po prostu coś tu nie gra?
Zacznijmy od tego, co najczęściej nie działa.
1. Forma nieadekwatna do potrzeb zespołu
Nie każdy zespół chce „warsztat z jogi przy biurku”. Nie każda osoba marzy o wykładzie psychologa. Zespoły są różne: niektóre będą zachwycone ciszą i uważnością, inne wolą działania, coś konkretnego, coś do zrobienia rękami. I to nie znaczy, że jedni są „bardziej otwarci”, a drudzy „zamknięci”. To znaczy, że mają inne potrzeby.
HR nie jest po to, żeby realizować własne preferencje. HR jest po to, żeby odpowiadać na realne potrzeby ludzi w organizacji.
Jeśli wybierasz warsztaty, bo „sama byś na nie poszła”, to super. Ale zrób jeszcze jedno: spytaj zespół, co ich realnie interesuje. I nie pytaj ogólnikowo. Pokaż 3-4 opcje. Opisz, jak wyglądają. Poproś o ocenę atrakcyjności, użyteczności i poziomu komfortu.
2. Zła komunikacja: zła nazwa, zły timing, zły opis
Najlepszy warsztat na świecie się nie sprzeda, jeśli zostanie nazwany „Sesja rozwojowa z obszaru psychoemocjonalnego” i trafi w zapchany kalendarz zespołu sprzedaży w ostatnim tygodniu miesiąca.
Benefity i warsztaty trzeba komunikować jak produkt:
konkretny tytuł (np. „Jak wyjść z trybu 'ciągle ogarniam'”),
krótki, angażujący opis,
jasna informacja: kiedy, gdzie, dla kogo, po co,
forma przypomnienia,
i najważniejsze: zgoda lidera zespołu, który sam to poprze i zapowie.
3. Za dużo, za często, za późno
Niektórzy HR-owcy wpadają w pułapkę: „skoro to nie działa, to dołożymy jeszcze więcej”. Platforma, newsletter, warsztat raz w tygodniu, webinary, plakaty, mikrobenefity, aplikacja do oddychania.
Efekt? Ludzie się wycofują. Zaczynają to traktować jak szum. Albo jeszcze gorzej - jako obciążenie. "Znowu coś. Znowu mam coś robić."
Wellbeing to nie jest gra na ilość. To gra na jakość i dopasowanie.
4. Brak kontekstu: po co my to właściwie robimy?
Często ludzie nie rozumieją, po co im dany benefit. Nie widzą związku z ich rolą, ich zespołem, ich dniem pracy. Albo nie wiedzą, że to jest dla nich.
Jeśli nie powiesz: "To ma Ci pomóc w...", to nikt nie zgadnie, dlaczego warto się tym zainteresować.
Ludzie chcą wiedzieć:
Czy to coś wniesie do ich życia/zawodu?
Czy nie będą się czuli dziwnie?
Czy inni też idą?
Czy to nie strata czasu?
Jeśli nie odpowiesz na te pytania w komunikacji to ludzie po prostu nie przyjdą.
5. Brak autentycznego poparcia liderów
Jeśli lider zespołu nie mówi: „ja też idę”, jeśli nie wrzuci zdjęcia, jeśli nie napisze: „to było wartościowe” to cała para idzie w gwizdek.
W dobrze działających firmach liderzy są ambasadorami działań wellbeingowych. Biorą udział, wspierają, normalizują.
W źle działających firmach lider mówi: „Jak masz czas, to sobie idź” i w domyśle: „ale jak nie pójdziesz, to lepiej dla zespołu”.
6. Źle dobrany partner do warsztatów
Nie każdy, kto prowadzi zajęcia z gliny, rozumie zespół sprzedaży w korpo. Nie każdy, kto robi cudne rzeczy na Instagramie, wie, jak pracować z grupą 40 osób w open space. Nie każdy, kto robi super warsztaty dla kobiet w kręgu, odnajdzie się w środowisku IT.
Wybór partnera to nie tylko „ładne rzeczy”. To: umiejętność pracy z grupą, język zrozumiały dla uczestników, elastyczność i doświadczenie.
Złe dopasowanie = zmarnowany potencjał, czas i pieniądze.
No to co działa?
Zbadanie realnych potrzeb różnych grup w firmie
Komunikacja jak do ludzi, nie jak do korposystemu
Działania mniejsze, ale bardziej dopasowane
Edukacja liderów i zaproszenie ich do udziału
Partnerzy, którzy wiedzą, jak mówić do różnych branż i zespołów
I co z tego wynika?
Wellbeing nie działa, kiedy jest robiony "obok" firmy. Zadziała wtedy, kiedy będzie spójny z jej kulturą, zespołami i językiem. I kiedy będzie prowadzony przez ludzi, którzy mają w sobie i profesjonalizm, i empatię, i zrozumienie tego, że każdy zespół potrzebuje czegoś trochę innego.
Jeśli chcesz, żeby ludzie przyszli na benefit to nie dawaj im 'atrakcji'. Daj im coś, co ich realnie wesprze.
I opowiedz o tym tak, żeby sami chcieli sprawdzić, co dla nich masz.
¹ Platforma wellbeingowa, czyli cyfrowy serwis (aplikacja lub strona), który oferuje m.in. ćwiczenia oddechowe, medytacje, testy nastroju czy dostęp do specjalistów. Brzmi nowocześnie, ale często okazuje się narzędziem martwym, bo ludzie nie potrzebują kolejnej apki, tylko realnego kontaktu, poczucia sensu i przestrzeni na oddech.